niedziela, 14 czerwca 2009

Wszystko co najlepsze

Co jakiś czas czytam w polskich serwisach informacyjnych o bułgarskich prostytutkach, stręczycielach i handlarzach ludźmi. Wystarczy by wśród ponad setki polskich mafiosów znalazło się 4 współpracujących obywateli Bułgarii i można wyprodukować chwytliwy news przerzucając winę na Bułgarów. Do tego dochodzą informacje o korupcji w Bułgarii, o przejściowych kłopotach z wywozem śmieci albo o innych plagach. I już mamy gotowy obraz kraju zacofanego, zasyfionego, skorumpowanego i bardzo niebezpiecznego. Po wielu latach przekazywania przez polskie media takich obrazów, ludzie którzy nie byli nigdy w Bułgarii mają o tym kraju okropne zdanie. Sam ze wstydem się przyznaję, że jeszcze rok temu wyobrażałem sobie Bułgarię podobnie jak oni :(

Oczywiście w Polsce prostytutek nie ma. Stręczycielstwo to słowo ze słownika wyrazów obcych. Handel ludźmi - rzecz w ogóle w Polsce niewyobrażalna. Korupcja również. Przestępczość polska to wymysł czysto abstrakcyjny, a tym bardziej poza granicami Polski. Bo za granicę wyjeżdżają wyłącznie ludzie prawi o życiorysach wręcz kryształowych. Ciekawe na jakiej podstawie Brytyjczycy, Niemcy, Włosi, Francuzi wyrobili sobie o Polakach nieprzychylne zdanie: że prymitywni, że jak popiją to biją własne żony, że Polki są łatwe?
Pewnie znaleźli sobie po prostu kozła ofiarnego, aby ich własne społeczeństwo poczuło się lepsze? I wychodzi na to, że my Polacy robimy dokładnie tak samo, aby nasze społeczeństwo także mogło się dowartościować. Tylko, że my na kozła ofiarnego wybraliśmy sobie Bułgarów i Rumunów. Przez co emigrantom z tych krajów żyje się w Polsce dużo trudniej.

Najciekawsze w zjawisku jest to, że za gorsze od siebie uważamy narody, w których PKB per capita (dochód przypadający na głowę mieszkańca) jest niższe od naszego własnego. Nieważna jest ich przebogata historia, niesamowita antyczna przeszłość, o której czytaliśmy w greckiej mitologii, i o której sami nawet nie możemy pomarzyć. Rumunia za to, to słynna prowincja poteżnego nigdyś Rzymu. Językoznawcy zaznajomieni z tematem twierdzą, że dzisiejszy język rumuński bardziej przypomnia język ówczesnego, rzymskiego imperium niż współczesny język włoski.
Czarowi stereotypu uległa nawet Dorota Masłowska, uważana za przenikliwą obserwatorkę rzeczywistości, pisząc sztukę "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Można się spierać o intencje i motywacje autorki przy wyborze tytułu, ale samego faktu skorzystania przez nia z mitu zrelatywizować już tak łatwo się nie da.

8 komentarzy:

  1. e, masłowska to się akurat z tego stereotypu nabija, ona dosc daleko jest od zachwytów nad polskim charakterem narodowym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mi raczej o to, że Masłowska aby wyśmiać i zanegować i tak... potrzebowała samego mitu.
    Wpisując się tym samym w mainsteream współczesnej literatury. Teraz większość wyraża nieufność w stosunku do języka, kontestuje znaczenia, neguje sensy i obśmiewa stereotypy. Ale jakiegoś zaczepienia do rzeczywistości potrzebuje, nawet jeśli jest to fotograficzny negatyw, to i tak rzeczywistość widać. Tyle, że od nieco innej strony.

    Zastanawiające jest to, że artysta prawdy społecznej, takiej jaką nakreśla Jürgen Habermas, używa wyłącznie w obrębie dzieła i jego interpretacji. Poszukuje kompromisu w ustaleniu relatywnej, wygodnej i strawnej dla siebie prawdy, ale tylko w sztuce: książce lub przedsawieniu. W kasie wydawanictwa skąd otrzymuje zapłatę za książkę, albo w kasie teatru gdzie wystawia sztukę, zapomina o postmodernizmie i posługuje się już prawdą absolutną według Tarskiego. 4000zł to 4000zł i basta. Tu artysta ma już całkowite zaufanie do słów i cyferek na banknotach, ufa też językowi :)
    Znienawidzego strukturalizmu używa artysta do poukładania nominałów w portfelu od najniższego do najwyższego, aby podczas płacenia łatwiej znaleźć było można potrzebny nominał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale moje zdanie nie jest dobre, bo sugeruje, ze Maslowska mit ten akceptuje. W rzeczywistosci poslugujac sie nim, mit ten rozzbraja i kompromituje.

    OdpowiedzUsuń
  4. no, o to mi chodzilo tylko nie potrafilem tego tak ladnie sformulowac:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ciekawe na jakiej podstawie Brytyjczycy, Niemcy, Włosi, Francuzi wyrobili sobie o Polakach nieprzychylne zdanie: że prymitywni, że jak popiją to biją własne żony, że Polki są łatwe?"

    przyklad z niemiec: http://polskaweb.eu/

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak...i wszystko jasne! Dzieki za linka. Same wspaniałe wieści.

    OdpowiedzUsuń
  7. ale trzeba pamietac ze to nie sa wymyslone wiadomosci, przeciez w jezyku polskim istnieja pododne serwisy ...
    http://policyjni.gazeta.pl/

    ale tez jest druga strona niemieckojezyznych miedow, nie internetowa, ale czasopismo ...
    http://www.polenplus.eu/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też się spotykam z tym mitem, nie tylko u Polaków, ale i u samych Bułgarów! Wie Pan(nie wiem jak się zwracać), jestem jeszcze młoda i wierzę że tutaj na tej ziemi będzie dobrze, i dlatego tutaj zostanę... Na co wszyscy pukają się w czoło. Przecież tu bieda, korupcja, a kraj to nie kraj-a mafia. A naiwnie ciągle im odpowiadam 'но тука е хубаво'

    OdpowiedzUsuń