wtorek, 19 kwietnia 2011

piątek, 15 kwietnia 2011

W Bułgarii nawet parkingowi znają Sienkiewicza

Wydawnictwo 'Trud' umieściło Quo Vadis Henryka Sienkiewicza na swojej liście 500 pozycji literackich, które warto ich zdaniem mieć. Niesamowite, że po 115 latach od napisania powieść ta wciąż jest atrakcyjna dla czytelników. Nie mam pojęcia ile razy wznawiano tę książkę, ale na pewno są to liczby duże. Co jeszcze ciekawsze, przekłady Quo Vadis na język bułgarski dokonywane były na przestrzeni lat przez kilku tłumaczy. Tłumacz pierwszego wydania pozostaje nieznany, później z książką zmagali się jeszcze: B. Йорданов, Ст. Мавродиев, Л. Стоянов, Н. Розева, Г. Ковачев-Бpилл, A. Генчева-Зографова. Najnowszy przekład wydany został w roku 2011 w kolekcjonerskiej, twardej okładce. Wykonała go pani Евгения Манолова. 'Trud' w swojej ofercie wydawniczej ma więcej pozycji Sienkiewicza, którego twórczość zalicza do ścisłej światowej klasyki.

Kilka miesięcy temu odbyłem ciekawą pogawędkę z parkingowym w mieście Płowdiw. Kiedy zorientował się, że jesteśmy z Polski, zaczął opowiadać jak to wiele lat temu natrafił w bibliotece na 'Pana Wołodyjowskiego', później przeczytał pochłonął również pozostałe części 'Trylogii'. Mówił, że książki te były fantastyczne, że po nich nabrał strasznej ochoty by pojechać do Polski. Człowiek z wielkim przejęciem i ożywieniem opowiadał jak cudowna jest Warszawa. Powiedziałem mu, że teraz chyba jest jeszcze ładniej niż dawniej, bo powstają nowe budowle, a stare są remontowane. Na pytanie kiedy był w Warszawie bardzo posmutniał. Okazało się, że Warszawę zna z opowieści przyjaciela, który tam był. Jemu samemu nigdy nie dane było zrealizować swojego marzenia, bo miał rodzinę na utrzymaniu i nie było go po prostu na taki wyjazd stać. A teraz jest już na takie podróże zbyt stary. Kiedy to mówił miał w oczach łzy wzruszenia.
Teraz wiadomo skąd tytuł tego wpisu. Oczywiście jest on przesadą, ale wcale nie taką dużą.

środa, 13 kwietnia 2011

Doktor Marko Markow w Katyniu

Rozmawiałem wczoraj wieczorem z moim tatą, który opowiedział mi pewną ciekawostkę związaną z Bułgarią, zasłyszaną niedawno w którejś z polskich telewizji. Mianowicie chodziło o osobę doktora Marko Markowa, który uczestniczył podczas II Wojny Światowej w pracach międzynarodowej komisji badającej zbrodnię katyńską. Wiki od razu dopowiedziała mi resztę informacji. Gorąco polecam zajrzenie do tego wpisu.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

sobota, 9 kwietnia 2011

Ceny energii elektrycznej w Bułgarii

Koszty produkcji energii elektrycznej w Bułgarii potwierdzają od dawna znaną prawdę, że pozyskiwanie prądu w elektrowniach atomowych jest ekonomicznie najbardziej opłacalne. Po uwzględnieniu wszystkich kosztów i doliczeniu zysku producenta ceny prądu sprzedawanego odbiorcom hurtowym wyglądają następująco:


RODZAJ SIŁOWNI
BGN
EURO
PLN
Elektrownia atomowa
0,045
0,023
0,092
Duża elektrownia węglowa
0,066
0,038
0,135
Mała siłownia o mocy do 10MW
0,113
0,058
0,240
Farma wiatrowa
0,189
0,097
0,388
Panel solarny
0,760
0,390
1,560


Przeciętny obywatel kupuje od EON energię po 8,7 stotinki za 1kWh plus płaci do tego VAT 20%, co daje cenę ostateczną 10,44stotinki, czyli 5,35 eurocenta, czyli 0,22 złotego za 1kWh.

Jak widać ani wykorzystanie wiatru, ani słońca nie jest w chwili obecnej ekonomicznie opłacalne. A po co to piszę? Ponieważ w Bułgarii trwa teraz mocny spór o przyszłość bułgarskiej energetyki. Pan Premier wraz ze swoją partią i parlamentarnymi sojusznikami (prawica) chce siłownię jądrową wybudować. Pan Prezydent wraz ze swoim zapleczem politycznym (lewicą) jest przeciwny wybudowaniu drugiej elektrowni atomowej. Prezydent aby storpedować projekt proponuje ogólnonarodowe referendum. Fukushima i Czernobyl służą tu oczywiście za groźną przestrogę. Fajnie gdy definiuje się sprawy dla kraju ważne, jeszcze fajniej gdy na ich temat toczy się publiczna debata. Nawet gdy momentami jest to debata ostra, to i tak jest ona zdrowym przejawem demokracji. Jednogłośność mediów byłaby dla wielu obywateli nie do zniesienia.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Wakacje nad bułgarskim morzem

(Wpis oparty na danych z 2013) 

Powoli zbliża się lato, czas podjąć decyzję dokąd  udać się na wakacje. Dla mieszkających w Bułgarii  'oczywistą oczywistością' jest Morze Czarne :) Bo blisko, bo w miarę tanio, bo woda jest czysta i bardzo ciepła (w sierpniu jej temperatura osiąga nawet 31 stopni!). Okolice są ładne. Takie warunki przyrodnicze przyciągają też bardzo wielu zagranicznych turystów, którzy bardzo chętnie przyjeżdżają do Bułgarii, a  później powracają tam wielokrotnie.

Dlaczego Bułgaria?

Morze w Bułgarii jest piękne. Są tu wielkie kurorty z aquaparkami, luksusowymi hotelami i licznymi atrakcjami (linki do obrazków będą na końcu).

Są nad Morzem Czarnym również tereny jeszcze w miarę dziewicze. Można jeździć rowerem, spacerować, albo wynająć quada. Przy odrobinie szczęścia jest szansa by zobaczyć żyjące na wolności delfiny. A jak nie na wolności, to w delfinarium w Warnie ;-). Na pewno spotka się na wolności konie. Może żółwia? Wieczorem można zobaczyć kraby wychodzące na piasek lub skały.

Rejsy statkiem, kursy nurkowania, polowanie podwodne z kuszą. (Polując pod wodą proszę absolutnie nie strzelać do delfinów!!! Można za to pójść siedzieć. Przy okazji nadmienię, że tylko ludzie, małpy, delfiny i słonie mają samoświadomość jak człowiek. Przechodzą tak zwany test lustra. Szanujmy delfiny!) 

Można przepłynąć się bananem, wybrać na przejażdżkę łodzią, albo motorówką. Pirackie statki też są do dyspozycji. Narty wodne? Paralotnia? Takie atrakcje również się trafiają, ale nie wszędzie. 
Nawet w mniejszych miejscowościach znajdzie się małe wesołe miasteczko lub choćby karuzela. Nie wspomnę wspaniałego jedzenia. Smaczne owoce, obfity wybór ryb, zapiekane w ceramicznych naczyniach mięsa albo warzywa, dania z grilla - palce lizać. Może nadziewana papryka, nawet w wersji bezmięsnej, z białym serem, jajkiem, koperkiem. Mniam, mniam.  Do tego bardzo smaczne bułgarskie wina. Ja te fantastyczne smaki dobrze znam i pamiętam, i w zasadzie mam do nich stały dostęp, a mimo to aż ślinka mi kapie jak to piszę teraz. Jakie ceny? Ceny jak w Sofii :) Nie ma jakiegoś zdzierstwa. W porównaniu do cen w PL jednak nieco taniej. A już szczególnie tanio jeśli porówna się do cen przysłowiowej rybki nad polskim morzem. 

JAK DOJECHAĆ DO BUŁGARII?

Wariant dla poszukiwaczy przygód i globtroterów:
Do Sofii można dojechać z Polski autobusem albo pociągiem. Można też wykupić bilet na tanie linie lotnicze. Czasem da się przylecieć do Sofii i wrócić do Polski za 350-450 złotych od osoby. Lot też czasami ma fajne oferty. Autobusy z Sofii nad morze jeżdżą często, niektóre dojeżdżają nawet na sam południowy skrawek bułgarskiego wybrzeża. Można od razu szukać połączenia lotniczego do Warny lub Burgas. Latają również czarterowe loty.

Zmotoryzowani:
Przy planowaniu tankowań warto sprawdzić ceny paliw w poszczególnych krajach. Różnice w cenach mogą okazać się dość wysokie ---->  Aktualne ceny paliw w Europie

Osobiście polecam drogę przez Węgry i Serbię. Z Budapesztu do Sofii jest 800 km do pokonania. Z tego ponad 600 km autostradami. 10 godzin z wliczonymi postojami, jakąś kawą i zabawą dziecka na placach zabaw jest bardzo realnym czasem przejazdu. Od Sofii potrzeba jeszcze dodatkowych 4 godzin, by dojechać do Burgas.

Na Węgrzech drogi są bardzo dobre, na autostrady trzeba wykupić winietkę. Dla osobówek najtańsza jest winietka  10-dniowa która kosztuje ok. około 43 złote (2975 HUF - 10,5 euro w dniu 02.11.2012). 
Winietki dostępne są na stacjach paliw. Podaje się numer rejestracyjny auta, który zostaje wpisany do systemu komputerowego! Na autostradzie kamery automatycznie sprawdzają czy auto ma wykupioną winietkę. Nic się nie przykleja na szybę, dowodem wykupienia winietki jest paragon, trzeba go zachować. 
(Więcej informacji o systemie opłat na Węgrzech tu ---> Winietki na Węgrzech).

Po autostradach poruszają się wozy łapiące tych co nie zapłacili - przeważnie busy z napisami Matrica Kontroll  albo policja Rendőrség. Paliwa są drogie, gaz dostępny na dużych, renomowanych stacjach. Na autostradzie dozwolone jest 130km/h, w miejscowościach 50km/h i lepiej tego ograniczenia przestrzegać. Ale i poza miejscowościami staje policja w różnych dziwnych miejscach i kontroluje prędkość. Chyba, że jest się na autostradzie, to wtedy prędkość kontrolowana jest przez system kamer. Można się zdziwić przy zjeździe jak się mocno przegina z prędkością.  Mandaty na Węgrzech mogą bardzo nieprzyjemnie zaskoczyć bo są dość wysokie. Przekroczenie prędkości o 70km/h to mandat w wysokości 1100 euro! Szczególnie motocykliści powinni bardzo się pilnować:)

Ewentualnego noclegu na Węgrzech szukamy w motelikach zwanych Panzió. Na autostradach ich już nie będzie. W okolicach Budapesztu albo Szeged owszem. Zaraz za Szeged znajduje się granica z Serbią, będziemy kierować się na Belgrad.

Serbia: 
Paliwo tańsze niż na Węgrzech, za autostrady płaci się przy bramkach. W sumie za osobówkę trzeba zapłacić  około 24 euro jeśli dobrze pamiętam. Wydają resztę w euro, nie ma problemu. Na autostradzie obowiązuje ograniczenie do 120km/h. Policja przeważnie czai się pod wiaduktami i przy zjazdach. Widać je z daleka, spokojnie da się zwolnić. Bardzo gęsta sieć stacji paliw na autostradzie, co 10-15  km trafi się jakaś stacja. Polecam OMV, mają place zabaw, doskonała kawę, przyzwoite i tanie w miarę jedzenie, czyste ubikacje. Będzie ich kilka na trasie. Do herbaty dostaje się w Serbii miód, nie prosi się o cukier, jak ktoś musi, to może, ale obsługa się zdziwi. Trzeba powiedzieć, że chce się czarną herbatę (czeren czaj), bo inaczej dostanie się herbatkę ziołową.
Jazda przez Serbię to przyjemność. Szybko i bardzo sprawnie! Po przejechaniu przez Węgry i Serbię dotrze do nas bardzo nieprzyjemna prawda o drogach w Polsce. Tylko uwaga: Serbia nie jest w Unii, trzeba mieć paszport. Nie ma co próbować przejechania na dowód osobisty. Zieloną kartę też będą sprawdzać!!!

Bułgaria:

W Bułgarii kurs walut jest stały. Za 1 euro dostaniemy 1,94-1,96 leva. Walutę wymienimy w każdym banku, tylko, że wtedy trwa to długo, bo zawsze, niezależnie od sumy spisują dane tożsamości sprzedającego. Wygodniejsze są kantory. Tylko uwaga - można natrafić na kantor, gdzie oszuści wypiszą cenę np 1,49 zamiast 1,94!!! 
Euro nie da się płacić, chyba, że na granicy, gdzie trzeba będzie wykupić winietkę.  Nie będzie ona droga. Roczna to około 120zł. Można sobie kupić 7-dniową za 10 leva (20zł) albo miesięczną kosztującą 25 leva (50zł). Winietki dostępne są na każdej stacji paliw. Pierwsza stacja paliw znajduje się zaraz za przejściem granicznym. Winietkę nakleja się na szybę w prawym dolnym rogu. Paragon za winietkę trzeba zachować do kontroli. Paliwa tańsze niż w Polsce, z dostaniem gazu nie ma problemu (0,65 euro za gaz, E95 jest 2 razy droższe. ON 1.25euro/litr). Cena paliwa jednakowa w całej Bułgarii, nie ma sensu szukać tańszych stacji w mniejszych miejscowościach. Tankujemy tylko na renomowanych stacjach, są doskonale wyposażone (szczególnie moje ulubione stacje OMV). Mają plac zabaw dla dzieci, dobrą kawę i możliwość taniego zjedzenia obiadu. Do tego dostęp do darmowego internetu przez sieć Wi-Fi. Dobrze wypadają też inne firmy - Shell, BP, Lukoil, Eko.
Od granicy z Serbią do Sofii jest niedaleko. Przy wjeździe do Sofii od razu kierujemy się na Varnę (początkowo autostrada A2, później słabsze drogi) albo na Plovdiv (A1) jeśli chcemy dojechać do Burgas.  Wjedziemy tym sposobem na obwodnicę i będzie łatwo ominąć centrum. Przypadkowy wjazd do miasta będzie kłopotem, w mieście nie ma wielu drogowskazów, bardzo ciężko będzie się wydostać z zakorkowanego miasta. Autostrada nad morze jest dobra od 15 lipca 2013 będzie się nią dało dojechać z Sofii do Burgas w 3,5 godziny. Tylko uwaga: na nowo dobudowanym odcinku miedzy zjazdem na Stara Zagora a Burgas na razie NIE MA ŻADNEJ STACJI PALIW!!! Oznacza to 180km do przejechania bez możliwości tankowania i bez dostępu do 'kulturalnej' toalety! Dopuszczalna prędkość na autostradzie bułgarskiej to 140km/h. Podróżuje się dość sprawnie i wygodnie.

Z Sofii do Burgas da się przejechać w 4 godziny. Jeśli ktoś chce dostać się na północ Bułgarii, to spotkałem się z opiniami, że do Varny lepiej jechać przez Rumunię.

Uwaga by nie parkować w Bułgarii w niedozwolonych miejscach. Przyjedzie pajączek - laweta z dźwigiem. Podniosą auto za koła, załadują na ciężarówkę i auto trafi na parking strzeżony. Nie będzie po nim śladu, żadnej kartki, nic. Często zabierają też auto, gdy skończy się czas postoju za jaki zapłaciliśmy w parkomacie. Odzyskanie auta z takiego parkingu będzie kosztowało sporo czasu, pieniędzy i nerwów.

NOCLEGI W BUŁGARII:
Poszukiwacze przygód mogą pojechać w ciemno i szukać noclegów na miejscu. 
W małych miejscowościach nad morzem już przy wjeździe do wioski na krzesełkach siedzą ludzie z ofertami noclegów. Ale uwaga - o ile w czerwcu i lipcu z noclegiem nie ma najmniejszych problemów, to w sierpniu znalezienie wolnych miejsc możne sprawić wielki kłopot i trzeba się będzie sporo nachodzić. A czasem nawet spędzić noc w samochodzie.

Standardy mieszkań różne, przeważnie przyzwoite, nie ma problemu z dostępem do Internetu. Jeśli chodzi o ceny, to zależą od lokalizacji. Za 2 osobowy pokój w przyjemnym pensjonacie z klimatyzacją i internetem w sierpniu trzeba będzie zapłacić około 65 leva (32 euro). Są miejsca, gdzie za 65 leva można mieć do dyspozycji również basen, siłownie i śniadanie wliczone w cenę. Na prywatnych kwaterach może być jeszcze taniej (kolega opowiadał o pokoju 2 osobowym za 15 leva). Doskonale wyposażone apartamenty na wynajem to około 75-90 leva na dobę, za kuchnię, łazienkę i 2 pokoje z 6 miejscami do spania. 
Dzięki internetowi można poszukać ofert noclegowych przed przyjazdem do Bułgarii i taki wariant polecałbym najmocniej, jeśli ktoś chce przyjechać nad morze w sierpniu. W pozostałych miesiącach można jechać na przysłowiowego żywca.

Jeśli ktoś chce mieć święty spokój, nie lubi kłopotów, niespodzianek i ewentualnie wykłócania się z właścicielami możne wykupić wczasy będąc jeszcze w Polsce. Biura podróży mają bardzo sensowne oferty. Na miejscu zapewniają opiekę swoich rezydentów, a do tego niezły program rozrywkowy. Kilka znajomych osób korzystało z ofert biur i  wykazywali wielki stopień zadowolenia po wakacjach w Bułgarii. 

A tu link do fotek z okolic słynnych Złotych Piasków - z luksusowymi hotelami, klubami nocnymi, kasynami. Sam akurat nie przepadam za tłokiem, wolę bardziej surowe klimaty, ale jeśli ktoś gustuje i chce lukusu, to w Bułgarii się nie zawiedzie :)
Fotki z Warny i Nessebar (miasto zabytek z listy UNESCO).

Dobra, ja tu się rozpisałem, a chciałem tylko pokazać kilka swoich zdjęć. Pierwsze przedstawia plac zabaw na bułgarskiej stacji paliw. Pozostałe zrobione zostały nad bułgarskim morzem, przeważnie poniżej Burgas. Na zdjęciach pokazuję przeważnie kamieniste plaże z terenów mało dostępnych. Normalnie ładnych piaskowych plaż również nie brakuje. Świetne są też plaże dzikie, ale trudno je znaleźć i niech tak pozostanie ;-) 
Reszty informacji szukajcie na własną rękę. Życzę udanych wakacji.