poniedziałek, 23 listopada 2009

Jak w Bułgarii wygrywa się Idola

Przeglądając kilka miesięcy temu youtube pod kątem muzyki bułgarskiej, znalazłem piosenkę finałową z pierwszej edycji bułgarskiego Idola. Nie mogłem uwierzyć, że śpiewając absolutną klasykę muzyki ludowej można zwyciężyć w programie tego typu. A jednak!




Dopiero niedawno zrozumiałem, że nie mogło być inaczej. Nevena po prostu musiała wygrać, gdy zaśpiewała Излел е Дельо хайдутин - czyli piosenkę znaną nawet w dalekim, przepastnym kosmosie. Serio.

W roku 1977 nagranie z zapisem tej piosenki wygrawerowano na płycie umieszczonej na pokładzie sondy Voyager, dzięki czemu ówczesna wykonawczyni - Валя Балканска stała się najbardziej znaną piosenkarką z Ziemi we Wszechświecie!!! Bułgarzy są z niej naprawdę bardzo, bardzo, bardzo dumni!!!




LINKI DODATKOWE:
1. Więcej o Programie Voyager
2.Tu można posłuchać również pozostałych nagrań zamieszczonych na płycie

sobota, 14 listopada 2009

Fotelik samochodowy? A po co?

Fotelik samochodowe nie są w Bułgarii towarem nieznanym. Można je kupić bez problemu prawie wszędzie, w normalnej cenie, a do tego wybór jest odpowiednio duży. A jednak codziennie po kilka razy widuję w samochodach małe dzieci brykające swobodnie po tylnym siedzeniu, albo stojące między fotelami. Przewożone na przednim siedzeniu 4-latki też nie są rzadkością. Co gorsza, kilkukrotnie już widziałem takie maluchy STOJĄCE PRZY DESCE RODZIELCZEJ. PRZY KOKPICIE!!! I bardzo często ma to miejsce w autach drogich. Nie jest to więc kwestia braku pieniędzy, a raczej podejścia. Dziś ponownie ujrzałem z bliska szokujący przykład „rodzicielskiej odpowiedzialności”. Zatrzymuje się 3-4 letnia, zadbana Skoda Fabia, z pewnością wyposażona w poduszki powietrzne, a na miejscu pasażera tatuś trzymający na ręku 1,5 roczne dziecko. Podwoził go kolega. Nie mógł facet jechać z tylu, musiał z przodu, a że dziecko przy zderzeniu zostało by przez niego zmiażdżone? Przecież wybuch poduszek nawet przy lekkiej stłuczce byłby dla malca śmiertelnie groźny! A w Sofii ludzie jeżdżą szybko, zdecydowanie, a często nawet brutalnie. Stłuczek widuje się tu niemało. Nie mam pojęcia, czy w oficjalnych zapisach kodeksu drogowego istnieje obowiązek przewożenia dzieci w fotelikach? Podejrzewam, że w każdym europejskim kraju przepis ten obowiązuje, więc musi i w Bułgarii. Pewne jest to, że z egzekwowaniem tego przepisu coś tu nie bardzo wychodzi. A takie podejście jest co najmniej dziwne, bo wszędzie widuję reklamy społeczne pokazujące troskę o dzieci. Na przykład takie, które informują, że rocznie na drogach ginie tyle i tyle dzieci, albo tablice z napisem „zwolnij, ocal życie dziecka”, albo „dzieci nie mają hamulców” to przy szkołach, albo przejściach dla pieszych

środa, 11 listopada 2009

Dwujęzyczność? Ale fajnie!

Dotąd obserwowałem dwujęzyczność u znajomych albo ich dzieci, a teraz mogę doświadczyć tego pasjonującego zjawiska we własnym domu. Nasz synek po roku chodzenia do bułgarskiego żłobka zdaje się rozumieć ten język. Sensownie odpowiada na pytania zadawane mu przez Bułgarów. (Na moje też, ale śmieje się przy tym albo patrzy podejrzliwie, dlatego staram się nie mówić do niego po bułgarsku).

Świetna sprawa tak bezboleśnie przyswajać obcy język; poprzez gry i zabawy z innymi dziećmi, poprzez zanurzenie się w innej rzeczywistości kulturowej. Niezły kapitał językowy na przyszłość, ale żeby go nie roztrwonić, trzeba będzie włożyć później sporo wysiłku, albo na stałe zostać w Bułgarii ;-)



Halo, halo! Wujek Słoń?
Mam już własny telefon,
i kuchenkę i lodówkę,
radio i mikrofalówkę.
Wszystko to mam w nowym domu,
przyjdź zobaczyć wujku Słoniu!


Między innymi tak bułgarskie dzieci uczą się w żłobku swojego języka.

piątek, 6 listopada 2009

Monastyr Rylski

Monastyr Rylski - zabytek najwyższej klasy, który widnieje chyba na wszystkich okładkach wszelkiej maści przewodników turystycznych po Bułgarii. Po prostu rzecz, której nie można nie zobaczyć będąc tutaj. Zbudowany we wspaniałej scenerii przyrodniczej; w kotlinie, między wysokimi górami, obiekt sam w sobie jest piękny. Jest to jedno z 2 najważniejszych miejsc kultu religijnego w Bułgarii. O drugim napiszę dopiero wtedy, gdy już rodzinnie go obejrzymy. Podobno żaden z prawosławnych monastyrów nie jest zbudowany w ten sposób. Tu mury zamykają się w kwadrat, czyniąc z monastyru twierdzę, co podobno jest wyjątkowe w skali całego prawosławia. W cerkwi stojącej pośrodku murów monastyru znajduje się święta relikwia. Nie podszedłem do niej, nie chcąc profanować swoją osobą świętości. Kiedy wierni prawosławni dotykali i całowali trumnę skrywającą szczątki świętego Iwana, widać było na ich twarzach głęboką wiarę w sens. Do tego zapach świec i artystyczne piekno wnętrza. Fantastyczne.


Przybywających gości wita stojący w zwieńczeniu portalu święty.






















Wiele kolumn jest nadwyrężonych upływem czasu i obciążeniem jakie muszą przenosić. Tym bardziej, że stoją w miejscu gdzie notuje się wstrząsy sejsmiczne. (Siła wstrząsów w tym regionie dochodzi do około 4,5 stopnia w skali Richtera).



Mury również bywają spękane.







Nad wejściem do dzwonnicy, służącej również za wieżę obronną, widoczny jest fragment inskrypcji, która głosi, że za panowania króla Stafana Duszana, w latach 1334-1335, wielkim wysiłkiem pracy i poniesionych kosztów wieżę tę wybudowano, ku czci świętego Jana z Ryły i Rodzicielki Bożej.



Czego dotyczyło to pismo? Może teologii ;-)



Strudzeni podróżą, zmęczeni zwiedzaniem oraz estetycznymi i religinymi doznaniami, możemy zaczerpnąć posrebrzaną chochlą smacznej, źródlanej wody.