sobota, 22 stycznia 2011

Dzienniki gwiazdowe Lema w Bułgarii

Jakoś tak się dzieje, że stosunkowo często natrafiam w bułgarskich mediach na informacje dotyczące Polski. I bynajmniej nie są to odniesienia do polskiej codzienności, a zachęta do uczestnictwa w kulturze wysokiej. Tym razem jest to prezentacja utworu "Dzienniki Gwiazdowe" (Звездните дневници) Stanisława Lema - w nowej rubryce poświęconej książkom na stronach serwisu DNES (taka nasza Wirtualna Polska, czy Onet. Fotografia okładki zapożyczona ze wzmiankowanego artykułu).

Wcześniej na przykład natrafiłem na antenie ogólnokrajowej stacji radiowej Horizont (z grubsza jak polska radiowa jedynka) na zaproszenie do teatru na Testosteron Saramonowicza. Przedstawienie ocenione było przez krytyków dość pochlebnie i zachęcająco. Jeszcze kilka tygodni wcześniej wysłuchałem wywiadu ze słynnym polskim profesorem bułgarystą. Chyba ponad godzinę obecny był na radiowej antenie, mówił bardzo ciekawie i to w okolicy godziny 17, a nie w środku nocy. Nie wspominam już nawet zaproszeń na imprezy regularnie organizowane przez Instytut Polski w Sofii. Dużym zainteresowaniem cieszyły się na przykład koncerty z muzyką Chopina, a szczególnym koncert Leszka Możdżera (rok 2010 był rokiem chopinowskim na świecie, stąd obfitość imprez muzycznych także i w Bułgarii).

Ewidentnie wielką rolę kulturotwórczą odgrywa działalność Instytutu Polskiego w Sofii, ale bez autentycznego zainteresowania Polską wśród grupy bułgarskich intelektualistów, aż tak znacząca obecność w bułgarskiej kulturosferze absolutnie nie byłaby możliwa. Dzięki wieloletniej pracy wielu pasjonatów, ja zwykły przechodzień, doświadczam wyrazów sympatii, nawet na przysłowiowej ulicy i od tak zwanych zwykłych ludzi. Przyjemne i sympatyczne!

Nie wiem dokładnie jak rzecz wygląda w Polsce, chciałbym aby nie było żadnej asymetrii i by Bułgaria była obecna w Polskich mediach wyłącznie w kontekstach pozytywnych. Niestety to, co pojawia się z rzadka w mediach głównego nurtu...po prostu szkoda gadać. W zasadzie nigdy nie trafia się nic pozytywnego.Wiedzą o tym doskonale młodzi Bułgarzy jadący do Polski na stypendia, którzy na fali przeróżnych bzdurnych, medialnych stereotypów doświadczają w Polsce rzeczy wielce nieprzyjemnych. Ale to już sprawa samych Bułgarów by porządnie zadbać o pozytywny wizerunek Bułgarii zagranicą, nie tylko w Polsce. Jak to zrobić? Jest to temat na grubszy elaborat ;-) Wydaje mi się, że sprawa jest jak najbardziej wykonalna i to bez wielkich nakładów finansowych.

Fantastycznie z promocją własnego kraju radzą sobie w Polsce Węgrzy. Co chwila relacje z podróży na Węgry, a to w Tygodniku Powszechnym, a to na łamach Rzeczpospolitej. Tradycyjna przyjaźń Polsko-Węgierska jest faktem, szczególnie na płaszczyźnie kultury wysokiej. Pojawia się wiele ciekawych przekładów literackich. Konflikty jakie istniały między naszymi narodami na przestrzeni wieków były raczej niewielkie, pozytywów istniało znacznie więcej. Stąd dziś przyjaźń - swoisty fenomen.

Z Bułgarią konfliktów nie mieliśmy chyba w ogóle. Słowiański kraj o częściowo podobnej do nas Polaków mentalności. Łatwo nam się dogadać, ale odległość fizyczna sprawia, że jakichś wybitnie ożywionych kontaktów między naszymi krajami nie ma. Polonia jest stosunkowo niewielka - 1660 osób ma kartę stałego pobytu. Ile osób ma bułgarskie obywatelstwo i polskie pochodzenie pewien nie jestem, z tego co pamiętam coś w granicach 700-800. Razem około 2500 osób w kraju o 7 mln mieszkańców. W sumie bardzo niewiele. I tym bardziej zadziwia mnie tak częsta obecność Polski w mediach bułgarskich. Dziś Polska była obecna dzięki twórczości genialnego Lema!

piątek, 7 stycznia 2011

Dzień wolności podatkowej w Bułgarii w 2011 roku.

Jak podał bułgarski Instytut Gospodarki Rynkowej, Bułgarzy w tym roku będą pracowali na utrzymanie swojego państwa do 4 maja. Od 5 maja zaczną pracować na siebie. W Polsce dla przykładu w roku 2010 obywatele pracowali na potrzeby państwa do 23 czerwca. W 2011, ponieważ podniesiono w Polsce podatek VAT, dzień wolności podatkowej wypadnie jeszcze później. Parametr charakteryzuje gospodarkę kraju pośrednio, przy okazji, również pośrednio, pokazuje jak wiele miejsca zajmuje państwo w państwie, a ile miejsca zostaje dla obywatela.