sobota, 27 listopada 2010

Kinomania 2010 - wrażenia z projekcji

Nie spodziewałem się, że na projekcję filmu Nanga Parbat zwalą się takie tłumy. Cieżko było kupić bilet, na szczęście sprzedawano też miejsca stojące. Kino było pełne, włącznie z każdym skrawkiem podłogi. A wśród podłogowiczów i ja. Nikt podczas filmu nie wyszedł. Wrażenia niesamowite. Spada lawina: huk, drżenie podłogi i ciała. Zdjęcia również niesamowite. A historia, mimo że doskonale znana (bo to przecież biografia Reinholda Messnera i jego tragicznie zmarłego brata Güntera) i tak trzymała w napięciu. Nie mam pewności, czy rosły facet, który siedział na podłodze obok mnie plakał, czy tylko wzrok mu się zmęczył, bo i mnie w pewnym momencie nieco obraz się zamazał ;-). Jeśli tak wygląda frekwencja na pozostałych filmach, to jestem pod wrażeniem głębokim!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz