piątek, 11 września 2009

Pędzą konie po betonie

Brązowe, głębokie oczy po same brzegi wypełnione rozpaczą. Jest jej tak dużo, że nie mieści się ona wewnątrz duszy i zaczyna ściekać po policzkach. Siwe włosy. Siwe brwi. Śniada cera przeorana 67 latami nieustannej walki o przetrwanie. Krew na twarzy. Krew na przyniszczonej kufajce i spracowanych rękach. Obok zdezelowany, przegubowy autobus miejski blokujący przejazd przez skrzyżowanie. Pod jego pokrzywionym, łysym już kołem i pod przerdzewiałym błotnikiem ściśnięte głowa i szyja kasztanowej maści konia. Zmasakrowanego, martwego konia. W kałuży posoki klęczy woźnica. Przytula i czule głaszcze ciepłe jeszcze ciało przyjaciela. Wielki ból. Żal. Niepewność i strach o jutro. Jak teraz bez konia utrzyma żonę i dziewięcioro dzieci? Połatany sznurkami i drutem świat Dejo Christowa całkowicie się zawalił. Łzy bezradności przechodzą w spazmy. Kierowcy przejeżdżających samochodów i spragnieni sensacji przechodnie wyciągają komórki. Pstryk, pstryk, pstryk – będzie się czym pochwalić znajomym, w końcu nieczęsto w plastikowym świecie zdarza się z bliska oglądać taki „piękny” i prawdziwy dramat, szczególnie udając się na zakupy do pobliskiego hipermarketu.

Koń i furmanka dla Cyganów oznacza pracę i życie. Dla Sofijczyków, szczególnie biednych emerytów, to tani transport. Dużo tańszy od ciężarówki, która musi posiadać specjalne zezwolenie na wjazd do miasta. Cygan za kilka czy kilkanaście lewa przywiezie furmanką węgiel albo jakiś używany mebel do domu. Furmanką można też dostarczyć złom do punktu skupu: jakieś stare rury czy żeliwne, niepotrzebne już nikomu kaloryfery albo elementy przerdzewiałej konstrukcji porzuconej pod płotem na wstrzymanej 10 lat temu budowie. Mimo, że poruszanie się furmankami po stolicy jest prawnie zabronione, furmanka to w Sofii widok dość częsty. Stukot końskich kopyt słychać tu co dzień wielokrotnie. Tyle, że dziś stał się on jakby cichszy i dużo ostrożniejszy. Dzień po śmierci jednego ze swych towarzyszy, wszystkie konie przybrały głowy w wielki, czerwony pompon. Po części na znak żałoby, ale pewnie bardziej po to, by mocą czerwonego amuletu chronić się od zła wszelkiego.

2 komentarze:

  1. Na portrety sa Iwan Wazow /znany Bulgarski pisarz/ i Nikola Wapcarow, znany Bulgarski pisarz, także. Nie znam innych drugich ludzi. Pan moze widzieć w Wikipedia dla tych pisarze i bedzie widzieć portrety. Pozdrawiam i pzepraszam, ale nie mam jezyk polski na komputerze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za informacje o pisarzach. Natychmiast o nich poczytam.

    OdpowiedzUsuń