wtorek, 2 marca 2010

Честита Баба Марта!!!

1 marca to święto dla Bułgarów szczególnie przyjemne i miłe, a nie jest to wcale dzień wolny od pracy. I dobrze, bo w pracy można spotkać dobrych znajomych i przyjaciół, a wtedy jest doskonała okazja by ich obdarować Marteniczką (Мартеничка) i wygłosić magiczną formułkę uruchamiającą odzew:

- Честита Баба Марта! (Czestita Baba Marta) - Wszystkiego najlepszego w dniu Babci Marty ;-)
- Дa cи жив и здрав! (Da si żiw i zdraw) - Obyś żył i był zdrowy!!!


Po czym wręcza się magiczny wisiorek, a właściwie nie wręcza a osobiście przypina. Wisiorek albo wstążeczkę, którą zawiązuje się wokół nadgarstka. Obdarowuję się Marteniczkami również swoją rodzinę, albo przede wszystkim rodzinę. Trzeba pamiętać, że nie wolno Marteniczki kupować dla samego siebie, bo wtedy magia nie zadziała. A można tylko niepotrzebnie rozgniewać Babcię Marzec. Tak tak - Баба Марта, to Babcia Marzec. Mart (marzec) to jedyna kobieta, a rok tworzy oprócz niej jeszcze 11 jej braci. Kapryśna starucha, którą łatwo rozgniewać. Kiedy zechce obdaruje słoneczną pogodą, a kiedy się rozzłości leje deszcz.

Przysłowia bułgarskie o miesiącu Marcu zawierają w treści kapryśną Babcie Marzec, przesłanie jest podobne jak w polskim przysłowiu o kwietniu: Kwiecień - plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata.

Ponieważ Sofia znajduje się około 1500km bliżej równika od Warszawy, a Warszawa jest o 1500km bliżej do bieguna północnego, to siłą rzeczy w Sofii jest cieplej, a kapryśnym pogodowo miesiącem jest właśnie marzec. Kwiecień za to potrafi być już bardzo ciepły, a czasem wręcz upalny.

Ale po dygresji wracajmy do święta:

Nie wiadomo jak bardzo starożytny jest to obyczaj, tracki z cała pewnością, a możliwe że i sięgający czasów jeszcze dawniejszych. Różne są spekulacje, niewykluczone, że to pozostałość kultu płodności. Wskazują na to postaci na amulecie: biały Пижо (Piżo) i czerwona Пенда (Penda). Biały kolor symbolizuje cechy męskie siłę, sprawność i zdrowie (w domyśle biel nasienia), czerwony kolor to krew menstruacyjna sygnalizująca możliwość poczęcia i narodzin nowego życia. Wiosna, to przyjście nowego życia. W starożytnym Rzymie pierwszy dzień roku następował właśnie 1 marca.

Prawie niemożliwym jest by na początku marca spotkać Bułgara bez jakiejś formy Marteniczki. Noszą je także małe dzieci, nawet do żłobka. Mojemu małemu synkowi też spodobał się ten zwyczaj. Bardzo pilnuje by mieć swoją Marteniczkę na nadgarstku, a wisiorki i pompony na kurtce. Nosi Marteniczkę i sam Pan Premier – Bojko Borisow, nawet na spotkaniach super oficjalnych, co można zobaczyć --> tu

Marteniczki przynoszące szczęście wiszą w samochodach, w miejskich autobusach, na drzwiach wejściowych do hotelu. Widuje się je wszędzie! I można je kupić wszedzie. Dziesiątki straganików; przy przejściach dla pieszych, przy przystankach, przy wejściach do sklepów - tysiące sztuk, setki wzorów i kształtów. Wszystkie śliczne i estetyczne. No, nie chociaż nie do końca. Są też kiczowate Marteniczki z podobizną gwiazd chalgii (tutejszej muzyki pop), albo znanych polityków herosów, albo z myszką miki, albo z wielkimi cyckami. Brrr...

W tym roku 1 marca był bardzo deszczowy. Ale mimo deszczu ludzie uśmiechali się do siebie promiennie, czuło się na ulicy atmosferę powszechnej życzliwości. Bułgarzy są na ogół ludźmi życzliwymi, a co dopiero w taki dzień!

Bardzo, bardzo podoba się naszej rodzinie to piękne, duchowo pogodne święto.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz