piątek, 15 stycznia 2010

Poplątane ścieżki życia

Poplątane bywają ścieżki ludzkiego życia. Skąd wiem? Ze stoiska piekarni z fantastycznymi szpinakowymi banicami ;-). Bułgarska ekspedientka, gdy usłyszała jak rozmawiamy z żoną po polsku zapytała, czy jesteśmy Polakami. Oczywiście wiedziała, ale chciała nawiązać rozmowę.
- Moja przyjaciółka, też Bułgarka, mieszka od wielu lat w Izraelu z Polakiem. Ten jej mąż, to ostatnia żyjąca osoba z Listy Schindlera. Byłam u nich w Izraelu, uroczy człowiek ten jej mąż. Moja przyjaciółka nauczyła się doskonale polskiego i wygląda na to, że są razem szczęśliwi.
Wymieniliśmy jeszcze kilkanaście uprzejmych zdań, a na koniec przemiła Pani pożegnała nas bardzo ładnie powiedzianym po polsku„do widzenia”.

1 komentarz:

  1. Oj też mam takie rozmowy, ale one są miłe. Często zdarza mi się przechodzić koło Newskiego, tam sprzedają ludzie różne ubiory a'la ze wsi. Widzą, że jestem cudzoziemka i na pożegnanie zawsze rosyjskie "dasfidenia"

    OdpowiedzUsuń