Nas Polaków przed podzieleniem losu krajów podbitych przez poteżną w ówczesnych czasach Turcję uchronił Jan III Sobieski, który swoją genialną akcją militarną powstrzymał pochód imperium tureckiego.
Ale miało być o Kopriwszticy, a zrobiła się całkiem przydługa dygresja na temat potęgi imperium osmańskiego. Już przechodzę do rzeczy.
W kwietniu 1876 roku Kopriwsztica była jednym z najważniejszych ośrodków powstańczych. Powstanie antytureckie zostało szybko stłumione, ale stanowiło bardzo ważny etap odzyskiwania przez Bułgarię niepodległości. Naturalnym jest, że Bułgarzy oddają cześć swoim bohaterom, przykładając niezmierną wagę nawet do najdrobniejszych szczegółów tamtych wydarzeń. Do miejsc takich jak Kopriwsztica czy Panagiuriszte zagraniczni turyści jeżdżą, a Bułgarzy niemalże pielgrzymują.
Magiczne miejsce, piękne miejsce. Niektóre jego części mają się świetnie - szczególnie te, o znaczeniu historycznym, objęte opieką państwa. Są też w domy stare, które opuszczone przez swych dawnych właścicieli umierają powoli. Niektóre rozsypują się przy trzesieniach ziemi, a później nie ma kto ich naprawić, albo odbudować. Dziś mieszka w Kopriwszticy ledwie ponad 2500 mieszkańców. Z tendencją spadkową, jak na całej prowincji bułgarskiej, co miejscu niezbyt dobrze wróży, ale ostatecznie Kopriwszticę z całą pewnością ocali chlubna historia zapisana krwią narodowych bohaterów.


































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz